Koło południa pojechałem sobie samotnie na serpentynkę na Zalesiu, kilka kilometrów dalej odechciało mi się jechać i posiedziałem sobie na słonku, później powrót. Następnie o godzinie 16 wyjazd do Boguchwały, tam spotkanie z kilkoma osobami i wspólna traska: Boguchwała > Budziwój > Przylasek > Budziwój > Boguchwała > Zwięczyca > Rzeszów (kopiec) tam posiedzieliśmy jakiś czas i wróciliśmt do domu już po zmierzchu.
Dzisiaj nie miełem zamiaru siadać na rower, jednak piekna słoneczna pogoda, 20 stopni ciepła i odwołane 3 ostatnie godziny wykładów, spowodowałey że już o godzinie 13 mogłem się gdzieś wybrać. Trasa wiodła cały czas asfaltem, bez zapasu wody i jedzenia, bez pieniędzy, narzędzi, dętek itp. Traska jakoś tak:
Praktycznie cały dzień padało, ale późnym popołudniem trochę jakby mniej więc wybrałem się na rower. Najpierw Zalesie-serpentynka, później dalej pod górkę, zjazd asfaltem do Kielnarowej, Tyczyn, skręt na Budziwój, przez mostek na Wisłoku na Zwieczyce i do domu nad Zalewem.
Najepierw około 9 km po mieście, oczekując godziny 12, o której to miał być wyjazd. Spod pomnika pojechaliśmy w kierunku Słociny, na Rocha dołączył do nas Masło, później pojechaliśmy na Magdalenkę, zjazd lasami do Albigowej, później asfaltem do Markowej, następnie długi podjazd do Husowa, później lasami aż do Borówek, później podjazd terenem w Kilenarowej do Matysówki, zjazd Zalesiem i do domu.
Popołudniu samotnie: Rzeszów > Słocina (Roch) > lasem do Chmielnika > Magdalenka > lasami do Albigowej > Łańcut > 3 km główną drogą do Rzeszowa > odbiłem w prawo do Krzemienicy > Strażów > Palikówka > Łąka > Trzebownisko > Załęże > Rzeszów
Do babci i z powrotem. Pogoda sie popsuła, jest zimno i mokro :(
8.90 km (0 km teren) 0:32 h 16.69 km/h
Po południu się wypogodziło, więc sie wybrałem na rower około 17. Pojechałem na Rocha, tam standardowo do lasu, później na Magdalenkę, skręciłem w prawo na Chmielnik, a później na Rzeszów. Przejeżdżajac przez Zalesie postanowiłem wyjechać jeszcze na serpentynkę i zjechać laskiem. Podczas zjazdu chciałem lekko przyhamować, jednak ścieżka była śliska po deszczu, przednie koło wpadło w poślizg i zaliczyłem pierwszą glebę na nowym rowerze.